Jak wymyślić dobrą nazwę dla salonu kosmetycznego?
Dobra nazwa nie zastąpi umiejętności w prowadzeniu salonu kosmetycznego, ani talentu w wykonywaniu usług w tym zakresie. Jednak z całą pewnością, pomoże w skuteczniejszym prowadzeniu działań marketingowych, w zwiększaniu rozpoznawalności marki, a poprzez to w pozyskiwaniu nowych klientów. Dlatego warto poświęcić tej kwestii kilka minut więcej, zamiast skorzystać z pierwszej lepszej nazwy, która przychodzi Ci na myśl.
BEAUTY CZY BELLEZA?
Kluczową kwestią, przy opracowywaniu nazwy dla salonu kosmetycznego, może się okazać odpowiednie jej skojarzenie z branżą. Nazwa ta powinna więc korzystać ze słownictwa pokrewnego z urodą, pięknem, czy ładnym wyglądem. Mogą więc tu dominować nazwy kwiatów, bogiń lub bóstw odpowiedzialnych za nasz wygląd. Dobrze sprawdzają się też żeńskie imiona (w końcu to tzw. płeć piękna), bądź słowa związane z przemianą, np. metamorfoza, oraz rozmaite obcojęzyczne odpowiedniki „beauty”, „belleza”, czy „metamorfosis”.
Można także pokusić się o nazwy łacińskie, bądź zaczerpnięte z mniej popularnych języków – jednak należy pamiętać, że nazwa ta powinna być w miarę jasna i zrozumiała dla Polki i Polaka. Tureckie „piękno”, czyli „güzellik”, raczej niewiele nam powie, a na dodatek dość twarde brzmienie tego określenia raczej rozmija się z delikatnością i lekkością, z jaką powinien być kojarzony salon piękna. Z kolei słoweńska „lepota” może przywodzić nam na myśl setkę różnych rzeczy, ale chyba żadna z nich nie jest pokrewna salonowi urody. Poeksperymentować z translatorem jednak warto, bo zawsze jest szansa, że trafimy na coś interesującego. Nie bój się poświęcić temu sporej ilości czasu, tłumacząc różne polskie słowa związane z pięknem i urodą na rozmaite języki (z pomocą przyjdzie nam tutaj translator Google). Lepiej przeznaczyć kilka godzin na poszukiwanie dobrej nazwy, niż później tracić nerwy i zastanawiać się jak dobrze wypromować salon o kiepskiej nazwie.
BO PIĘKNO TO RÓWNIEŻ...
W poszukiwaniu oryginalnych słów i określeń pomogą nam także skojarzenia. W tym celu należy intensywnie zastanowić się, z czym kojarzy się nam piękno. Wszelkie przychodzące na myśl słowa warto zanotować na kartce, a od nich wyprowadzić kolejne skojarzenia, a od tych kolejne, i kolejne, i kolejne. Aż do zupełnego wyczerpania pomysłów. Im więcej słów zbierzemy, tym większe mamy możliwości. Możemy wówczas te określenia ze sobą łączyć, czy modyfikować na własne potrzeby.
Elementem nazwy może stać się także nazwa barwy, która będzie np. motywem przewodnim we wnętrzu naszego salonu, w jego logo, czy na materiałach promocyjnych. Dobrze jest jednak skorzystać tutaj z mniej standardowego określenia na kolor – zamiast czerwieni, błękitu, czy zieleni, lepiej użyć określeń takich jak: burgundowy, turkusowy, lazurowy, morelowy, czy wrzosowy. Czyż Rubinowa Frezja nie brzmi lepiej niż Niebieski Mak?
BYĆ ALBO NIE BYĆ W INTERNECIE
Ważną kwestią może okazać się dostępność domeny www dla wymyślonej przez nas nazwy. Jeśli zamierzamy stworzyć stronę internetową naszego salonu – wówczas wielce prawdopodobne jest, iż znaczna część wymyślanych przez nas domen już jest dawno zarezerwowana, zarówno w przypadku rozszerzenia .pl, .com, jak i .eu. Warto jednak zainteresować się rozszerzeniem .beauty, który internautce da jasno do zrozumienia z czym ma do czynienia. W takim przypadku można także zabawić się z wykorzystaniem rozszerzenia, jako elementem całej nazwy, np. „your.beauty”, czy „be.beauty”. W tym jednak przypadku będziemy ograniczeni do anglojęzycznych nazw, zlepki wielojęzykowe raczej wyglądają nieestetycznie i są na swój sposób mało czytelne. Dostępność danej domeny można w kilka sekund sprawdzić u dowolnego dostawcy tego typu usług.
KTO PYTA – NIE BŁĄDZI
Najlepszą metodą na wybranie jak najlepszej nazwy spośród wielu propozycji, jakie wymyśliliśmy, jest zaprezentowanie ich znajomym. Wówczas, bez wyjawiania szczegółów swojej działalności, warto ich podpytać, co sądzą o każdej z nazw oraz z czym kojarzą się im dane nazwy. Jeśli z salonem piękności, czy generalnie z urodą lub tematami pokrewnymi – jesteśmy na dobrej drodze. Następnie pytamy każdego ze znajomych, która z nazw, w jej czy jego opinii będzie pasowała do działalności, jaką zamierzamy prowadzić. Zbierz wszystkie opinie i je ze sobą skonfrontuj, porównując wszelkie obiekcje i argumenty różnych osób. Tylko w ten sposób dowiesz się, czy inni ludzie postrzegają daną nazwę w ten sam sposób co i ty, a poprzez to unikniesz kłopotliwych stwierdzeń: „Salon urody? O kurczę, a ja myślałam, że to nazwa domu pogrzebowego”. Być może jest to dość skrajny przypadek, ale – uwierz – nie tak całkiem wyssany z palca. A chyba nie chcesz tego przeżyć na swojej skórze?
Podsumowując: kombinuj, próbuj, wymyślaj jak najwięcej. Eksperymentuj, nie bój się nowości. I pytaj o opinię ludzi. W końcu to również twoi potencjalni klienci.