Goodbye maskaro… czyli żegnaj tuszu do rzęs
Używanie tuszu - dla mnie - jest niezbędne. Bez pomalowanych rzęs po prostu czuję się naga. Jednak moje oczy wyposażone w szkła kontaktowe nie czują się dobrze w jej obecności. Nawet na okularach pozostawia widoczne „mazy”. Znalezienie wyjścia z całego ambarasu wydaje się jednak proste. Wszędzie mówi się o trwałym przedłużaniu rzęs. Jak na razie brzmi to jednak jak jakieś magiczne zaklęcie, które pozwoli mi odpocząć od czerwonych oczu i od rozmazującej się maskary. Co prawda słyszałam także o tym, że zabieg ten trwa bardzo długo, no ale cóż, kto chce być piękny, musi być cierpliwy.
Głęboki wdech i….
Podczas wyjazdowego spotkania powinnam wyglądać fantastycznie. Umówiłam się w salonie piękności Noble Lashes, słynnym z przedłużenia rzęs. Wszystko było śliczne, pachnące i nowe. Pomieszczenie przytulne i czyściutkie, a ja podczas zakładania rzęs leżałam na łóżku okryta cieplutkim kocykiem.
Teraz zrobiło się już poważnie. Pani stylistka w bialutkim fartuszku wyjaśniła mi co będziemy robić. Najpierw naklei mi płatki na dolne rzęsy, aby te nie skleiły się, gdy będzie mi doklejała górne. Jak powiedziała, tak zrobiła. Kilkakrotnie poprawiała płatek, aby przylegał perfekcyjnie. Zabieg ma trwać 1,5 godziny ufff….. zamknęłam oczy i słuchałam co mówi do mnie stylistka. Ponieważ nie założyłam soczewek i nie miałam nałożonej maskary, stylistka po kolejnym umyciu okolic oczu nałożyła mi preparat zwany Cleanerem.
- Rzęsy należy najpierw odtłuścić, wtedy klej trzyma lepiej, następnie położymy Primer, który jeszcze dodatkowo zwiększy przyczepność rzęs – powiedziała stylistka.
Spośród rzęs o różnych kształtach, trzech różnych grubościach i wielu długościach wybrała rzęsy, które sprawią, że końcowy efekt będzie naturalny ale zarazem widoczny. Moje nowe rzęsy będą to tzw. rzęsy MINK SMART. Są bardzo lekkie, elastyczne i wyglądają niesamowicie naturalne.
Jestem ciekawa!
Za pomocą pincety każdą sztuczną rzęsę zanurza się w specjalnym kleju i przykleja do rzęsy naturalnej. Klejone jest naprzemiennie oko prawe i lewe, a pani rozdziela drugą pęsetą moje naturalne rzęsy.
- Każdą lukę wypełnimy stopniowo rzęsami – słyszę – będzie pięknie. No mam taką nadzieję - myślę. Ponieważ zabieg jest bezbolesny czuję, że ogarnia mnie senność. Jest mi przyjemnie – wyciszyłam się i odpoczywam.
Czas leci, jestem całkowicie zrelaksowana i coraz bardziej ciekawa, jak będę wyglądać. Mam wrażenie, że teraz mam nieskończoną liczbę rzęs. Nic dziwnego, przecież - na jedno oko doklejamy około 100 rzęs, czasami więcej czasami mniej - mówi stylistka z Noble Lashes.
Wynik
Wreszcie nadeszła chwila, kiedy mogę otworzyć oczy. Otwieram je i co czuję - nic! Poszło gładko? Dziwne, nie czuję ciężaru tych 200 rzęs, czy one aby są? Patrzę w lusterko i… Moje rzęsy są teraz rzeczywiście długie i gęste, ale lekkie jak piórko. Jestem pod niesamowitym wrażeniem długości i wywinięcia rzęs na zewnętrznej krawędzi oczu, wspaniale podkreślają one moje lekko skośne oczy. Niemniej jednak, wynik jest bardzo naturalny.
Pierwsze kroki w pielęgnacji
Otrzymałam od mojej stylistki kilka wskazówek dotyczących pielęgnacji rzęs. Dodatkowo dostałam pięknie wydrukowane zalecenia, gdyby udało mi się z wrażenia o wszystkim zapomnieć.
Chodzi o to, by jak najdłużej cieszyć się moimi dłuuugimi rzęsami. Tusz do rzęs jest tematem tabu, chyba że użyję specjalnego do rzęs przedłużanych, który mogę znaleźć w sklepie (kliknij), ale z drugiej strony po co, te rzęsy są cudowne. Zalotki na pewno nie muszę używać.
- Aby usunąć makijaż, należy pamiętać, aby omijać rzęsy oraz unikać ich kontaktu z natłuszczającymi mleczkami czy płynami do demakijażu, bo mogą rozpuścić klej. Ponadto do 48 godzin nie moczymy rzęs, tak aby klej mógł całkowicie wyschnąć – zostałam poinformowana.
Ja nawet nie wiem, jak ja to zrobię rano pod prysznicem, ale sobie poradzę. Teraz nadszedł wreszcie czas, aby podziwiać moje oczy – jakie one piękne, chyba jeszcze postoję przed lustrem. Teraz będę się starała, aby jak najdłużej zachować rzęsy, które obudziły ten błysk w moim oku. Jestem po prostu oczarowana.
Codzienność
Powoli przyzwyczajam się do mojego nowego spojrzenia. Nie używam tuszu do rzęs – bo nie muszę. Moje oczy wyglądają na znacznie większe. Cieszę się, że zrobiłam coś takiego dla siebie. Zaraz po przebudzeniu jestem właściwie gotowa do wyjścia, oczywiście muszę umyć „co nieco” no ale to normalne. Zrobiłam furorę w moim otoczeniu, z czego jestem bardzo dumna. Sporo osób wydaje się zaskoczonych, że tak ładnie wyglądam, spoglądają na mnie, a właściwie na moje rzęsy. Widzę w ich oczach pytanie "Czy są prawdziwe?". Ha, niech myślą.
Jeśli chodzi o kąpiele to bardzo uważałam na początku, pod prysznicem, aby nie zalać rzęs. Teraz jest idealnie: prysznice, pływanie, jogging – nic nie zaszkodzi moim „ulubieńcom”.
Podczas gdy przez dwa tygodnie moje śliczne rzęski mają się doskonale, w następnym tygodniu straciłam kilka rzęs. Są bardzo widoczne, bo są większe i ciemniejsze od moich rzęs. To jest naturalny proces. Rzęsy mają żywotność 60 do 90 dni, po których wypadają i rosną nowe rzęsy. Po czterech tygodniach, nie mam niestety już tak gęstego wachlarza – jeszcze wygląda pięknie, ale może za tydzień lub dwa będę musiała uzupełnić rzęsy.
Mija następny tydzień, mam dziki bałagan na powiekach, który „nadaje” alfabetem Morse'a: krótki-krótki-długi-krótki-długi-długi-krótki-krótki-krótki - moje rzęsy wzywają SOS. Teraz wybór - usunąć czy uzupełnić.
Wnioski
„Sztuka jest piękna, ale wymaga wiele pracy“, powiedział kiedyś słynny niemiecki komik Karl Valentin. To stwierdzenie świetnie pasuje do wniosku jaki wysnułam na temat rzęs. Po prostu wyglądają one fantastycznie, naturalnie i żadna maskara na świecie nie może zrobić tego tak dobrze, by wyczarować tak gęste, ciemne i zakręcone rzęsy. Za to musisz je traktować z ostrożnością, aby jak najdłużej się nimi cieszyć.
Rada
Jeśli już zdecydujesz się na stałe na sztuczne rzęsy, nie powinnaś zapisywać się na zabieg w niewłaściwym miejscu. Zwróć szczególną uwagę na certyfikowane, wyszkolone stylistki rzęs, które pracują ze szczególną starannością i potrafią wyczarować naturalny wygląd oka.
A jak myślicie co ja zrobiłam? No tak, jakżeby inaczej, powróciłam do mojej perfekcyjnej stylistki i do moich fantastycznych rzęs z Noble Lashes.
Małgorzata, rzęsoholiczka